Wygrany Puchar Prezesa PZPN!
Zespół U-12, prowadzony przez trenerów Sławomira Wałowskiego i Emila Nowakowskiego, wygrał turniej o Puchar Prezesa Polskiego Związku Piłki Nożnej, pokonując w finale Pogoń Szczecin 4:1. Młodzi zawodnicy akademii Zagłębia obronili tym samym zdobyty przed rokiem tytuł, dodatkowo ponownie zdobywając wszystkie nagrody indywidualne - Najlepszego Bramkarza, Najlepszego Strzelca i Najlepszego Zawodnika Turnieju. Zapraszamy do rozmowy z trenerem Nowakowskim, który opowiedział nie tylko o samym zwycięstwie w turnieju, ale również o kulisach funkcjonowania całego zespołu.
19 lut 2019 10:54
Fot. Łączy nas piłka, Paula Duda
Autor AP KGHM Zagłębie
Udostępnij
Akademia
Ten prestiżowy turniej rozpoczęliśmy w grupie D. Wyszliśmy z niej z pierwszego miejsca, wygrywając z zespołami Pogoni Szczecin, Widzewa Łódź i Stali SPEC Łańcut. Wyniki kolejnych spotkań prezentowały się następująco:
Ćwierćfinał:
Zagłębie Lubin - UKS Rodło Opole 4:0
Półfinał:
Korona Kielce - Zagłębie Lubin 0:2
Finał:
Pogoń Szczecin - Zagłębie Lubin 1:4
Zespół U-12 odebrał nagrody z rąk Prezesa Polskiego Związki Piłki Nożnej, Zbigniewa Bońka, który wręczył nie tylko puchar, medale i upominki, ale również zaproszenie na mecz eliminacji mistrzostw Europy Polska – Łotwa, który odbędzie się w Warszawie.
Jak obronę tytułu skomentował trener "Miedziowych", Emil Nowakowski?
Jakie to uczucie drugi raz z rzędu wygrać turniej o Puchar Prezesa PZPN?
- Niesamowite i niewiarygodne. Byliśmy bardzo szczęśliwi. Chcieliśmy napisać historię naszej drużyny, naszego klubu i w jakimś stopniu też polskiej piłki, bo turniej o Puchar Prezesa PZPN to nowe rozgrywki, dopiero druga edycja. Zasłużyliśmy na wygraną w zeszłym roku, w tym pojechaliśmy przede wszystkim z zamiarem pokazania się z jak najlepszej strony w każdym jednym spotkaniu. Celem było wyjście z grupy, później przyszedł czas na ćwierćfinał, półfinał... Apetyt rósł w miarę jedzenia. Runda finałowa była bardzo wymagająca również ze względu na to, że graliśmy od rana, zmęczenie narastało, a sam finał rozpoczął się późnym popołudniem. Daliśmy radę, ponieważ chłopcy bardzo solidnie przepracowali obóz przygotowawczy, włożyli mnóstwo serca i sił w treningi. Wytrzymali, pokazali jakość, nie odpuszczali do ostatniego gwizdka sędziego, byli bardzo zdeterminowani... Zasłużyli na tę wygraną.
W drodze na turniej była presja powtórzenia wyniku z zeszłej edycji turnieju?
- Chłopcy mając lat 11-12 nie kalkulują - oni wychodzą na boisko, chcą się cieszyć grą i chcą wygrywać mecze. Nie musieliśmy im dużo mówić. Wiedzą, że zawsze trzeba podchodzić do gry z pokorą i spokojem. Celem było dobre granie, wygrywanie meczów, dopiero po tym była chęć zajęcia pierwszego miejsca na podium. Szczerze powiem, że obawiałem się, czy damy radę powtórzyć wynik sprzed roku. Każdy chce pokonać zwycięzców poprzedniej edycji, jechaliśmy, jako obrońcy tytułu, ale chłopcy to udźwignęli. Są silni mentalnie i współtworzą mocną grupę, która świetnie ze sobą współpracuje. Sztab, zawodnicy, kierownik, rodzice - każdy dokłada swoją cegiełkę do dobrego funkcjonowania tego zespołu.
Wsparcie i chęć pomocy, które okazują rodzice tych chłopców, mają odzwierciedlenie w funkcjonowaniu całego zespołu?
- Zdecydowanie tak. Każde zwycięstwo zaczyna się od najmniejszych rzeczy. Wszystko musi być przemyślane, odpowiednio zorganizowane, trzeba się wzajemnie wspierać, napędzać. Kiedy te wszystkie podstawowe czynniki funkcjonują, to konsekwencją jest nie tylko wynik, ale i styl, radość z gry. Połączenie tego, co daje nam akademia z tym, co dokładają od siebie rodzice, przynosi efekty w postaci najważniejszego - rozwoju tych chłopców. To, że mamy wyniki, wygrywamy, to jest świetna rzecz, ale najbardziej istotny i sprawiający najwięcej radości jest stały, systematyczny i harmonijny rozwój naszych młodych podopiecznych.
Wiele o szkoleniu w akademii Zagłębia mówi nie tylko to, że obroniliście tytuł, pokonując silne zespoły, ale również to, że po raz kolejny wszystkie nagrody indywidualne powędrowały do naszego zespołu.
- Te wszystkie tytuły są nagrodami dla chłopaków, dla nas, trenerów, rodziców i dla całej akademii. Wszystko bierze się z warunków, jakie mamy zapewnione. Możemy rywalizować z najlepszymi klubami w Europie, silniejszymi od siebie, by podnosić nasz sportowy poziom. Mamy pełne zaplecze w postaci akademii, mamy wsparcie rodziców, mamy wszystko, czego potrzebujemy do pracy, więc staramy się wykonywać ją najlepiej, jak potrafimy.
Niedziela 17 lutego była dniem podwójnej radości. Najpierw pierwsza drużyna KGHM Zagłębia wygrała derbowy mecz z Miedzią Legnica, potem Wy, zespół U-12, sięgnęliście po Puchar Prezesa Zbigniewa Bońka.
- Przed wyjazdem na turniej rozmawialiśmy z Witkiem Lisem, że jakby pierwszy zespół wygrał derby i my byśmy dołożyli wygrany turniej, to mielibyśmy wszyscy niedzielę, jakiej w tym klubie nie było od dawna. Dzień fantastyczny dla wszystkich kibiców, pracowników i osób związanych z Zagłębiem.
Usłyszeliście wiele pozytywnych komentarzy ze strony działaczy i kibiców?
- Tak, bardzo dużo. Pochlebne opinie pojawiły się w zasadzie już na samym początku turnieju. Rozwój kosztuje wiele wyrzeczeń, mnóstwo wysiłku i naprawdę ciężkiej pracy. Miłe słowa sprawiają wiele radości, ale, co musze podkreślić, nie zmieniają niczego w naszej kulturze pracy i w naszej sportowej rutynie.
Do akademii Zagłębia rekrutowani są najzdolniejsi chłopcy w swoich kategoriach wiekowych, ale bez ich ciężkiej, regularnej pracy nie ma co myśleć o znaczących sukcesach.
- Dokładnie tak, sam talent zdecydowanie nie wystarczy. Mamy określony sposób pracy, który głównie bazuje na tym, by z każdym treningiem, na przestrzeni wielu lat, sukcesywnie przybliżać ich do gry w pierwszym zespole KGHM Zagłębia, podtrzymując jednocześnie ich entuzjazm i wiarę. Wszystkie nasze działania przekładają się również na to, jakimi oni będą chłopcami, na jakich młodych ludzi wyrosną, a charakter odgrywa ogromną rolę nie tylko w kształtowaniu dobrych, wartościowych osób, ale i ambitnych sportowców.
Na zdjęciach z turnieju widać w zespole ogromną radość po wygranym finale. Chłopcy długo nie mogli zasnąć w drodze powrotnej?
- Często jest tak, że jak wracamy z meczów, to dłużej potrafią nie spać, niż miało to miejsce tym razem. Wydaje mi się, że to zwycięstwo ich uspokoiło. Zrealizowali swoje marzenie i po wybuchu wielkiej radości, mogli na spokojnie, z poczuciem spełnienia odetchnąć.
Jakie mamy plany na najbliższą przyszłość?
- Przede wszystkim dużo bardzo ciekawych konfrontacji, z czołowymi europejskimi zespołami. Czeka nas turniej halowy w Niemczech, później przechodzimy na duże boisko, gra 9x9, wtedy też czekają nas rozgrywki ligowe, turnieje w Anglii, Chorwacji, Belgii i Danii. Także szykuje się wiele ciekawych, zaciętych spotkań.
Co trener chciałby przekazać całej drużynie?
- Wielkie dziękuję, za wszystko co robią. Całemu sztabowi, włodarzom zarówno akademii, jak i samego klubu, chłopcom i ich rodzicom. Dziękuję za napędzanie pozytywną energią, za wsparcie, za zaufanie, za pracę. Jestem niezmiernie szczęśliwy i dumny.