7
paź
Trener Marcin Ciliński podsumował dwumecz z Ruchem Lwów
Dwumecz w I rundzie UEFA Youth League za nami. Po zakończeniu drugiego spotkania porozmawialiśmy z trenerem naszego zespołu, Marcinem Cilińskim, który podsumował obydwa spotkania, opowiedział o swoich wrażeniach, a także o celach na najbliższe miesiące.
7 paź 2022 20:00
Fot. Tomasz Folta
Autor akademiakghm.com
Udostępnij
Akademia
Trenerze, jesteśmy po dwumeczu przeciwko Ruchowi Lwów w rozgrywkach UEFA Youth League. Jakby podsumował Pan środowe spotkanie oraz całą rywalizację przeciwko mistrzowi Ukrainy?
- Ten dwumecz jest dla nas naprawdę bardzo fajnym doświadczeniem. Patrząc na analizy motoryczne po środowym spotkaniu, widzimy różnicę względem meczów w Centralnej Lidze Juniorów. Co do samego meczu, to na pewno szkoda, bo znów nam zabrakło trochę szczęścia i trochę gdzieś tej skuteczności, szczególnie w pierwszej połowie, gdzie myślę, że jakbyśmy gdzieś w pierwszym momencie w którejś sytuacji zamknęli, to mecz mógłby się całkowicie inaczej potoczyć i to naprawdę mogło się skończyć na naszą korzyść. Po pierwszym spotkaniu, a także przed tym drugim, mówiłem, że jestem optymistą, bo naprawdę niewiele nam zabrakło. Oczywiście my również mieliśmy sporo szczęścia, bo były momenty, gdzie piłka latała koło naszego słupka, ale myślę, że z samego grania i takiej strony czysto piłkarskiej i umiejętności indywidualnych, to chyba nie ma żadnych wątpliwości, że pokazaliśmy, że jesteśmy na dobrej drodze i dobrze to z naszej strony wyglądało. Zabrakło nam tej wisienki na torcie w postaci awansu. Byliśmy blisko można powiedzieć, bo mieliśmy swoje dogodne sytuacje, jak np. końcowe uderzenie Karasińskiego, czy wcześniej Masiaka i Pieńki. My musieliśmy gonić wynik, my byliśmy zespołem napędowym i graliśmy w piłkę, prowadząc grę. Myślę, że można śmiało być z tych zawodników dumnym. Była to pierwsza większa okazja do pokazania się i my jako trenerzy czy Klub możemy być dumni z ich postawy na boisku.
Wiele osób, w tym i Pan wspomina, że w tym dwumeczu zabrakło Wam szczęścia. Czy to był główny czynnik, który zadecydował o tym, że ostatecznie to Ruch mógł cieszyć się z awansu?
- Myślę, że tak, ponieważ nie można mieć większych zastrzeżeń do zawodników. Tak jak rozmawiałem z trenerem przygotowania motorycznego, to sam powiedział, że naprawdę nasi zawodnicy zagrali na wysokim poziomie i to obrazuje to, jak bardzo tego awansu chcieliśmy. Pokazaliśmy, że umiemy grać bardzo dobrze w piłkę, ponieważ bardzo często to my przeważaliśmy, spychaliśmy rywala do defensywy, przez co musieli bazować na przejściach. Może to dziwnie brzmi, patrząc na fakt, że ostatecznie to nie my awansowaliśmy, a ostatniego meczu nie przegraliśmy, tak jednak jest to dwumecz i pierwszy mecz zadecydował, że to Ruch a nie my awansował. Wiemy, że mogliśmy w pierwszym meczu niektóre rzeczy inaczej zrobić, a wtedy myślę, że byłoby zdecydowanie inaczej, ale byłem optymistą przed rewanżem i się w tym nie pomyliłem. Szczęścia na pewno nam zabrakło, by chociaż doprowadzić do konkursu rzutów karnych. W niektórych sytuacjach być może zabrakło nam też umiejętności, przez co kilka z akcji można było inaczej rozegrać, niemniej myślę, że stworzyliśmy dobre widowisko, bo widać było po reakcjach kibiców na trybunach, że mogło im się podobać. Staraliśmy się zagrać wysoko, ciągle pressować przeciwnika i graliśmy to co chcieliśmy grać. I do szczęścia nam zabrakło tej kropki nad i, czyli bramki.
Patrząc na obydwa spotkania, z czego Pan może być najbardziej zadowolony?
- Mogę na pewno być zadowolony z tego, że ten dwumecz pokazał nam, że jesteśmy w dobrym miejscu, bo pod względem piłkarskim i wyszkolenia technicznego, to byliśmy zdecydowanie lepszym zespołem aniżeli rywale z Lwowa. Na pewno mi szkoda tego wszystkiego, że nie udało się pójść dalej, ale na pewno dla mnie, dla sztabu szkoleniowego i dla zawodników, jest to wielkie doświadczenie. Na spokojnie po analizie rozmawiałem z zawodnikami i mówiłem im, że zagrać takie spotkanie, tak dobrze wyglądać motorycznie, to naprawdę pokazuje, że wykonują oni świetną robotę. Takie mecze jak ten sprawiają, że ci zawodnicy mogą szybciej się rozwijać. Nie zwieszamy głów, idziemy do przodu i na pewno chcielibyśmy jeszcze raz przynajmniej znaleźć się w tym miejscu, w którym teraz byliśmy i móc znów powalczyć na europejskiej arenie. Wiemy jak wygląda w tym momencie sytuacja w tabeli ligowej, ale podobnie było przed rokiem i na pewno będziemy walczyć o jak najlepszy rezultat na koniec sezonu.
Trzy dni po meczu z Ruchem, czeka Was wyjazdowe starcie przeciwko Polonii Warszawa. Po słabszym początku sezonu, widać, że złapaliście lepszą formę. Czego możemy się spodziewać w jutrzejszym spotkaniu?
- Jesteśmy można powiedzieć w podobnej sytuacji jak w tamtym roku. Wtedy także drużyna musiała się ze sobą w pełni dograć. Teraz dodatkowo w meczu z Ruchem zagrał praktycznie inny skład, który gra na co dzień w Centralnej Lidze Juniorów. W ostatnich dwóch meczach wygraliśmy z Koroną Kielce oraz Cracovią i dla mnie to były pierwsze duże sygnały świadczące o tym, że ta drużyna staje się coraz silniejsza. Rozmawiamy często z zawodnikami i mówimy im, że teraz przesunięć między zespołami będzie coraz mniej i teraz na nich będzie spoczywała odpowiedzialność za ten końcowy wynik na koniec sezonu. Oczywiście także i na nas jako sztabie, ale naszą rolą jest, by ten zespół wyglądał tak jak we wspomnianych meczach. One pokazały nam, że można i teraz będziemy się systematycznie pięli do góry w tabeli ligowej. Jedziemy do Warszawy, by udowodnić swoją wartość, choć wiemy, że jest to trudny teren. Polonia ma silny fizycznie zespół i zobaczymy jak to będzie wyglądało, ale ja jestem optymistą i mam nadzieję, że przywieziemy ze stolicy trzy punkty.