Szymon Skrzypczak | #SylwetkaAbsolwenta
Kolejnym bohaterem naszego periodycznego cyklu będzie zawodnik, który piłkarzem Zagłębia Lubin został jako siedemnastolatek, zaś opuścił je w wieku lat 23, po drodze zdobywając koronę króla strzelców II ligi. Bohater naszego materiału, czyli Szymon Skrzypczak w swojej karierze wielokrotnie udowadniał swoją wartości i przydatność do zespołu jako zawodnik kolejnych klubów. Postaramy się przybliżyć, jak krok po kroku wyglądała jego wciąż trwająca przygoda z piłką. Serdecznie zapraszamy!
4 lut 2021 15:00
Fot. akademiakghm.com
Autor akademiakghm.com
Udostępnij
Akademia
Do naszego Klubu Szymon Skrzypczak trafił w 2007 roku, wcześniej reprezentując barwy drużyn młodzieżowych Polonii Leszno. Potencjał młodego napastnika dość szybko został zauważony przez sztab szkoleniowy drużyny Młodej Ekstraklasy, do której włączony został po zaledwie sześciu miesiącach gry w drużynach młodzieżowych. W zespole tym urodzony w Rawiczu zawodnika grał przez 4 lata, w ciągu których dwukrotnie zdobył tytuł mistrzowski. W pierwszym „złotym” sezonie Skrzypczak wprawdzie nie był postacią pierwszoplanową, zdobywając w trakcie rozgrywek zaledwie 2 bramki, jednak wobec potencjalnego włączenia do pierwszego zespołu Arkadiusza Woźniaka przed młodym napastnikiem powoli otwierała się furtka prowadząca do częstszych występów. Tak też się stało w kolejnym sezonie 2010/2011, gdy Skrzypczak był już czołową postacią drugiej drużyny Zagłębia Lubin, obok Patryka Bryły będąc najlepszym strzelcem zespołu (8 bramek). Dobra postawa w rozgrywkach Młodej Ekstraklasy naturalnie zaowocowała aspiracjami do podjęcia rywalizacji o miejsce w składzie na poziomie seniorskim, jednak ze względu na potencjalnie duże trudności z wywalczeniem miejsca w składzie KGHM Zagłębia zawodnik zdecydował się odejść na wypożyczenie do pierwszoligowego wówczas Ruchu Radzionków. Tam jednak gracz nie był w stanie wywalczyć sobie miejsca w pierwszej jedenastce, bardziej odgrywając rolę „pierwszego do wejścia”. 16 meczów rozegranych w barwach „Cidrów” napastnik rodem z Wielkopolski zakończył z 2 bramkami i jedną asystą na koncie. Po zaledwie pół roku gry na Śląsku nastało kolejne wypożyczenie – tym razem do drugoligowego MKS-u Kluczbork. Ten ruch nie okazał się jednak szczególnie udany, gdyż w trakcie 11 meczów na trzecim szczeblu rozgrywkowym przełożyło się zaledwie na jedno trafienie do siatki rywali. Po kolejnym nieudanym wypożyczeniu zawodnik był zdeterminowany, by przenieść się do klubu, w którym będzie w stanie realnie wspomóc zespół, którego taktyka umożliwi mu dochodzenie do wielu sytuacji podbramkowych.
Wybór padł na KS Polkowice, które próbowało skompletować mocną kadrę po spadku z I ligi. Z pewnością decyzja, by przenieść się do położonych nieopodal Lubina Polkowic stanowiła punkt zwrotny w karierze wciąż obiecującego wówczas piłkarza. Szymon Skrzypczak z pewnością liczył, że będzie w stanie stanowić o sile „Zielono-Czarnych”, jednak prawdopodobnie nawet w najśmielszych snach nie spodziewał się, że w 31 spotkaniach II ligi ustrzeli aż 21 bramek, pięciokrotnie asystując przy tym kolegom. Tak fenomenalna forma strzelecka spowodowała, że atakującym zainteresował się szereg klubów Ekstraklasy. Wygasający kontrakt z naszym Klubem nie został przedłużony, w związku z czym już jako wolny zawodnik Szymon Skrzypczak przeniósł się do prowadzonego przez Adama Nawałkę Górnika Zabrze. Początki w zespole „Trójkolorowych” niestety nie należały do udanych, gdyż w pierwszej rundzie rozgrywanej w Ekstraklasie były mistrz Młodej Ekstraklasy uzbierał zaledwie 58 minut. Wcale nie lepiej było na kolejnym wypożyczeniu, tym razem do pierwszoligowego GKS Katowice, gdzie Skrzypczak rozegrał zaledwie 6 ligowych meczów, do bramki trafiając jedynie w jednym spotkaniu Pucharu Polski. Sezon 2013/2014 urodzonego w Rawiczu zawodnika należało więc uznać za stracony. Po pierwszej rundzie rozgrywek 2014/2015 nic nie wskazywało, że sytuacja ulegnie zmianie. Po raz pierwszy na boiskach Ekstraklasy w barwach zabrzan napastnik pojawił się dopiero w 20. kolejce, od której tu już regularnie pojawiał się na murawie. Łącznie w tamtym sezonie Skrzypczak rozegrał 15 spotkań w najwyższej lidze, zdobywając 2 bramki i notując jedną asystę. Bardzo podobnie w wykonaniu byłego zawodnika Zagłębia wyglądały następne rozgrywki, gdyż w 22 spotkaniach ustrzelił 2 bramki oraz wykonując 2 ostatnie podania, a Górnik spadł z Ekstraklasy. W I lidze zawodnik spędził jedną rundę zaliczając po jednej bramce i asyście, następnie został wypożyczony do walczącej o awans na zaplecze Ekstraklasy Odry Opole.
Tam środkowy napastnik znów udowodnił, że przy odpowiedniej taktyce może wspiąć się na poziom zbliżony do tego prezentowanego jeszcze w czasach gry w Polkowicach, czego udowodnieniem niech będzie liczba bramek w rundzie wiosennej – 9, do uzyskania których Szymon Skrzypczak potrzebował zaledwie 14 spotkań. Po zakończeniu półrocznego wypożyczenia zawodnik przeniósł się do Opola na zasadzie transferu definitywnego. Strzelecki wynik z II ligi zawodnik powtórzył i to dwa razy pod rząd na boiskach pierwszoligowych. Zdecydowanie gorszy pod tym względem był ostatni sezon, gdy dwukrotny złoty medalista Młodej Ekstraklasy zaledwie trzykrotnie znalazł drogę do siatki rywali. Przed rozpoczęciem obecnych rozgrywek Skrzypczak podpisał kontrakt z drugoligową Chojniczanką Chojnice, by pomóc jej powrócić do I ligi. I trzeba przyznać, że na trzecim szczeblu rozgrywkowym byłemu zawodnikowi Zagłębia wiedzie się więcej, niż przyzwoicie, gdyż w 17 spotkaniach 7 razy znajdywał on drogę do bramki przeciwników, dorzucając do tego 5 asyst, zaś jego drużyna plasuje się na mocnym, trzecim miejscu, uznając wyższość jedynie Górnika Polkowice i GKS-u Katowice, czyli byłych zespołów dzisiejszego bohatera naszego cyklu.
Szymonowi Skrzypczakowi życzymy dobrych występów ligowych, okraszonych wieloma bramkami!