Marcin Ciliński: Stawiamy przede wszystkim na rozwój 25 cze

Marcin Ciliński: Stawiamy przede wszystkim na rozwój

O niedawno zakończonym sezonie Centralnej Ligi Juniorów U-18 powiedziano i napisano już wiele. W ramach podsumowania minionych już rozgrywek postanowiliśmy porozmawiać z trenerem juniorów starszych Marcinem Cilińskim, który podzielił się z nami swoimi spostrzeżeniami dotyczącymi postawy podopiecznych na przestrzeni całego sezonu. Zapraszamy!

25 cze 2021 15:30

Fot. akademiakghm.com
Autor akademiakghm.com

Udostępnij

Akademia

Jaki cel przed rozpoczęciem sezonu stawiał Pan przed sobą i swoimi zawodnikami, zważywszy na to, że poprzedni, przedwcześnie zakończony sezon pański zespół skończył na miejscu trzecim?

Dla jasności – nasz główny cel jest zawsze niezmiennie jeden: szkolić zawodników, by finalnie zasilali oni pierwszy zespół. Jest to bezdyskusyjnie nasz priorytet, jako trenerów i jako całej Akademii Piłkarskiej. Myślę, że przykładów na potwierdzenie tej filozofii  daleko szukać nie trzeba: Filip Jagiełło, Łukasz Poręba, Damian Oko, Dominik Jończy, Kamil Kruk czy Bartosz Slisz to zawodnicy, którzy odpowiednio ukształotowani na etapie juniorskim dziś z powodzeniem mogą grać na wysokim poziomie. Widać więc, że trenowanie młodzieży wychodzi nam z dosyć dobrym skutkiem, więc nie widzę powodów, by z raz obranej drogi zbaczać. Jeśli chodzi o miniony sezon, to zawodnicy zawsze mają w głowach określony cel, by walczyć o najwyższe laury, co z pewnością nie musiało być sprawą najprostszą, gdyż nasz zespół został bardzo odmłodzony przed rozpoczęciem rozgrywek.

Czy któryś z zawodników, którzy przed sezonem dołączyli do zespołu wywarł na Panu szczególnie dobre wrażenie?

Ze wszystkich zawodników, których mamy w kadrze, jesteśmy zadowoleni. To grupa ludzi, która już w tym sezonie wspięła się w swojej grze na poziom, którego oczekiwać od nich moglibyśmy dopiero od następnych rozgrywek. Nie chciałbym w tym miejscu wyróżniać indywidualności, gdyż naturalnym jest, że ci szczególnie wyróżniający się wkrótce rozpoczną treningi z drugim zespołem.

Chciałbym zapytać też o 3 zawodników z rocznika 2005: Oliwera Sławińskiego, Kacpra Masiaka i Szymona Panasiuka. Z czego Pana zdaniem wynika fakt, że tak dobrze radzą sobie oni w Pana zespole, chociaż pod względem metryki mogliby grać w niższych kategoriach wiekowych?

Do wspomnianych zawodników też możemy dodać też obrońcę Kamila Furę, który grał niewiele, niemniej jednak bardzo dobrze radzi sobie pośród starszych graczy. Cała wymieniona grupa zawodników bardzo dobrze zaaklimatyzowała się w zespole, co najlepiej potwierdza fakt, że wymieniona przez Ciebie trójka grała regularnie. Kacper Masiak rozegrał w pierwszym składzie zdecydowaną większość spotkań, nie wspominając już nawet o Oliwerze Sławińskim, który regularnie trenował z drugim zespołem. Co roku włączamy do zespołu grupę młodych piłkarzy i zawsze staramy się, by funkcjonowali oni w zespole jak najlepiej, co myślę, że w poprzednim sezonie nam się udało. Nie chodzi już nawet o tych najmłodszych piłkarzy z rocznika 2005, ale również o tych urodzonych rok wcześniej, których to udało nam się skonsolidować, tworząc naprawdę dobry zespół. Chłopcy dobrze się rozwijają, podążając przy tym we właściwym kierunku dla własnego rozwoju, a prawdziwym wyzwaniem dla niektórych z nich będą przyszłoroczne rozgrywki CLJ, w których wielu z nich w końcu mierzyć się będzie ze swoimi rówieśnikami. Nasi zawodnicy muszą cały czas ciężko pracować, by osiągać zamierzone cele.

Przebiegu któregoś spotkania szczególnie Pan żałuje?

Tak, bez chwili zawahania mogę wskazać taki mecz. Chodzi oczywiście o spotkanie z listopada ubiegłego roku, gdy mierzyliśmy się z Escolą Varsovia Warszawa. Sam początek spotkania nie wskazywał, jak dalsze boiskowe wydarzenia się potoczą. Potem straciliśmy bramkę oraz jednego zawodnika, który został przez arbitra ukarany czerwoną kartką. Grając w 10 kompletnie nie potrafiliśmy wrócić na właściwe tory, finalnie wysoko przegrywając. W niedawnym rewanżu w Lubinie pokazaliśmy jednak, że potrafimy grać w piłkę, pokonując ten zespół 4:0. To są takie spotkania, o których chce się zapomnieć – wysoka przegrana plus bolesne okoliczności takich porażek. Takie mecze się zdarzają, ale na szczęście takich wpadek nie było dużo.

Jako zespół zaliczyliście najmniej porażek ze wszystkich drużyn CLJ U-18. Co więc Pana zdaniem stanęło na przeszkodzie, by znaleźć się na podium rozgrywek?

Mieliśmy najmniej porażek w lidze, ale to właśnie duże natężenie remisów moim zdaniem kosztowało nas mistrzostwo Polski. Gdybyśmy w chociaż 2 z tych spotkań potrafili przechylić szalę zwycięstwa na swoją korzyść, to myślę, że bylibyśmy w  strefie medalowej. Jednak biorąc pod uwagę, że na jesieni w każdym spotkaniu średnia wieku naszych zawodników była najniższa spośród zespołów rywalizujących w CLJ U-18, to mówi to samo za siebie. Z pewnością można było jechać do Szczecina, zagrać w inny, bardziej defensywny sposób, dzięki czemu mielibyśmy medal, ale byłoby to nie fair w stosunku do chłopaków jak i filozofii, który wyznajemy w Akademii. Chłopcy mają przede wszystkim się rozwijać, jednocześnie staramy się zaszczepić w nich mentalność zwycięzców, a możliwe jest to tylko wtedy, gdy gra się o pełną pulę.  Stworzyliśmy bardzo dobre widowisko, szkoda, że byliśmy bardzo nieskuteczni w tym spotkaniu.

Jak duże znaczenie w kontekście walki o medale miała w Pana opinii kontuzja Pawła Kruszelnickiego?

Nie da się ukryć, że Paweł do czasu odniesienia urazu odgrywał bardzo ważną rolę w zespole. Jego wpływ na nasze poczynania ofensywne był nieoceniony, dodatkowo bardzo poprawił grę w defensywie, zwiększając tym samym swoją przydatność do roli odgrywanej na boisku. Gdyby w trakcie ostatnich meczy był do naszej dyspozycji, to niewątpliwie wiele dobrego wniósłby do gry zespołu, przydając się nam w kluczowych momentach. Tym bardziej szkoda nam tego urazu.

Pana zespół stracił najmniej bramek spośród wszystkich zespołów w lidze. Co było do tego kluczem?

Nie chcę tutaj krzywdząco upraszczać całej sprawy, mówiąc, że jest to zasługą tylko i wyłącznie solidnej formacji defensywnej, bo taki wynik bramek straconych to z pewnością zasługa całej drużyny. Pracowaliśmy czy to nad pressingiem wysokim, czy to nad pressingiem średnim, więc poprzez liczne ukierunkowane na odbiór piłki treningi, poprzez ciężką pracę taktyczną przyniosło nam to efekt w postaci tego, że w defensywie graliśmy więcej, niż poprawnie.

Co Pana zdaniem było największym pozytywem minionego sezonu?

Nasi piłkarze, wchodząc do zespołu są często pod kątem fizycznym na gorszej pozycji, niż ich rywale z innych drużyn ze względu na relatywnie młody wiek. Obserwowanie więc, jak ci chłopcy z dnia na dzień dorastają, zmienia się ich mentalność, dzięki czemu mogą stopniowo piąć się w górę, jeśli chodzi o kolejne szczeble Akademii jest dla nas jako sztabu i Akademii zjawiskiem bardzo satysfakcjonującym. Spójrzmy chociażby na przykład Bartka Białka – to pokazuje, że największym sukcesem w piłce juniorskiej będą nie zdobyte tytuły, ale takie przygotowanie zawodnika, by ten niedługo po opuszczeniu Akademii mógł spełniać swoje marzenia w jednej z największych lig na świecie. Świetne wyniki zawsze są dla nas motywacją do jeszcze cięższej pracy, jednak tak jak mówiłem – na pierwszym miejscu stawiamy przede wszystkim na rozwój zawodnika. Oczywiście to nie jest też tak, że wyniki są dla nas sprawą absolutnie drugo- czy trzeciorzędną, gdyż tak jak mówiłem - staramy się wyrabiać w zawodnikach mentalność zwycięzców. Właśnie dzięki stopniowemu rozwojowi zawodników w trakcie sezonu jesteśmy w stanie w ostatnich latach rok w rok walczyć o najwyższe cele w Centralnej Lidze Juniorów, naturalne jest więc, że gdy już znajdziemy się blisko upragnionego celu, to wówczas mocno pracujemy, by zmaksymalizować swoje szanse na końcowy sukces. Tak jak jednak wspomniałem – na pierwszym miejscu stawiamy przede wszystkim zawodnika.

Jak – jednym słowem – podsumowałby Pan sezon w wykonaniu zespołu U-18?

Myślę, że słowo satysfakcja będzie tutaj odpowiednim epitetem na potrzeby takiego podsumowania. Tak jak już wspomniałem – mieliśmy grupę młodszych zawodników, bardzo dobrze rozwijających się, którzy swoje szanse bardzo dobrze wykorzystywali. Usatysfakcjonowani jesteśmy przede wszystkim z tego, że najczęściej dominowaliśmy nad przeciwnikami, lepiej budowaliśmy akcje, lepiej utrzymywaliśmy się przy piłce, pod kątem piłkarskim zazwyczaj byliśmy lepsi, chociaż nie zawsze przynosiło nam to oczekiwane wyniki. Oczywiście końcowe miejsce w tabeli przyniosło nam niedosyt, jednak jako sztab szkoleniowy patrzymy na wszystko przede wszystkim przez pryzmat progresu wykonanego przez zawodników, a ten był naprawdę zadowalający. Spójrzmy chociażby na takiego zawodnika jak Tomasz Pieńko, który w rundzie jesiennej był podstawowym graczem naszej drużyny, dziś zaś puka do drzwi pierwszego zespołu. Możemy być tylko dumni patrząc, jak stawia kolejne kroki w swojej dotychczasowej przygodzie z piłką i wiemy jednocześnie, że wkrótce jego śladem pójdą kolejni.

Wracając jednak do tego zajętego przez nas 4. miejsca w lidze – poczucie niespełnienia jest w nas bardzo duże, zwłaszcza gdy weźmiemy pod uwagę, że w trakcie meczu z Pogonią mieliśmy wiele bardzo dobrych, klarownych sytuacji do strzelenia gola, z których żadnej niestety nie wykorzystaliśmy. Oczywiście Pogoń zasłużyła na mistrzostwo Polski, wykorzystując dwie sytuacje z wielu wypracowanych, świetny mecz rozegrał też nasz bramkarz. Po prostu wiem, że gdybyśmy nieco lepiej nastawili celowniki, to nasza obecna rozmowa mogłaby wyglądać zdecydowanie inaczej. Pod kątem czysto piłkarskim uważam, że zaprezentowaliśmy się dobrze na tle wymagającego przeciwnika, ale niestety liczą się przede wszystkim zdobyte bramki, a tego nam zabrakło.

Jaki przekaz po tej dosyć pechowej końcówce sezonu ma Pan dla swoich zawodników? Wiadomo, że część z nich wejdzie teraz na szczebel seniorski, ale niektórzy postarają się znów powalczyć o najwyższe laury w lidze.

Staramy się unikać mocnych deklaracji, niemniej jednak checemy zaszczepić w chłopcach mentalność zwycięzców, starając się walczyć o najwyższe cele. Wszystko, co jako sztab robimy, jest ukierunkowane na indywidualny rozwój każdego z nich. Cały czas więc będziemy powtarzać „rozwój indywidualny jest najważniejszy”, więc niezależnie co się na boisku będzie działo chłopcy powinni przede wszystkim robić wszystko, by z dnia na dzień stawać się coraz lepszymi piłkarzami. Myślę, że to jest właśnie coś, o czym zawodnicy powinni cały czas pamiętać, nie zapominając oczywiście o stałej, ciężkiej pracy na boisku, jak i poza nim oraz o doskonaleniu siebie.

Plan

Turnieje
mecze ligowe
sparingi

W najbliższym czasie nie ma zaplanowanych rozgrywek.

Wyniki

Turnieje
mecze ligowe
sparingi