Henny Lee: Lubię mentalność ciężkiej pracy 29 cze

Henny Lee: Lubię mentalność ciężkiej pracy

Nowy Dyrektor Techniczny AP KGHM Zagłębie, Henny Lee, opowiedział nam kto będzie go wspierał w pierwszych dniach pracy, jakie stawia sobie cele i kiedy będzie wiedział, że udało mu się je osiągnąć. Zapraszamy do lektury!

29 cze 2019 10:00

Autor AP KGHM Zagłębie

Udostępnij

Akademia

Pierwsze pytanie - co wie doświadczony holenderski trener o naszym klubie i akademii?

- Wiem bardzo dużo, choć póki co w teorii. Odwiedziłem klub dwa razy, za każdym razem prowadząc obszerne dyskusje z wieloma osobami – od Prezesa, poprzez Dyrektora Akademii, na trenerach kończąc. Dla mnie ważne jest, że moje wyobrażenie stanowiska i pracy w ramach polityki, kultury i wizji pokrywa się z wizją klubu. Dzieje się tak, ponieważ młodzież jest postrzegana jako ważny element w Zagłębiu. W nadchodzącym czasie będę obserwował jak to wygląda w praktyce, co będzie punktem wyjścia do podjęcia określonych działań.

Wiemy, że klub kontaktował się z Panem wcześniej, ale kiedy po raz pierwszy otrzymał Pan oficjalną informację? Jaka była to oferta i jakich argumentów użył klub, by zgodził Pan się na przenosiny do Polski?

- Odwiedziłem Lubin wcześniej, przy okazji zaproszenia na kongres w Polsce i wtedy była to pierwsza możliwość kontaktu. Na początku były to bardziej dyskusje na temat tego, jakbym widział proces kształtowania akademii, jaką mam wizję. Rozmowy nabrały tempa, gdy poprzedni Dyrektor Krzysztof Paluszek postanowił się odejść z Zagłębia z powodów prywatnych. Pozycja Dyrektora Technicznego Akademii to duża odpowiedzialność, wymagająca pełnej uwagi. Wtedy musisz mieszkać blisko klubu. Oferta, którą otrzymałem była w pełni satysfakcjonująca i dająca wiele możliwości, biorąc pod uwagę moją wiedzę i doświadczenie.

Jest Pan teraz w Lubinie, przygotowując się do rozpoczęcia nowego rozdziału w karierze zawodowej. Jakie były Pańskie pierwsze wrażenia?

- Bardzo pozytywnie. Klub jest ambitny, a jego akademia ma ogromny potencjał, dobre zaplecze techniczne i ludzi na odpowiednich stanowiskach. Ponadto, młodzież szkoli się tutaj na bardzo wysokim poziomie, co też jest dobra zachętą dla przyszłych zawodników. Do tego dochodzi ładne zakwaterowanie i gracze mogący dostać szansę na grę w pierwszej drużynie. To najlepsza reklama, jaką możesz zaoferować jako klub.

Wiemy, że ma Pan doświadczenie w pracy na podobnych stanowiskach, pełnionych choćby w FC Utrecht lub FC Dordrecht. Jaki rodzaj wiedzy przywozi Pan do Zagłębia Lubin?

- Rzeczywiście, to doświadczenie mam i staram się z niego korzystać. Nabywałem je latami, zarówno w Holenderskim Związku Piłki Nożnej i jako główny trener lub Dyrektor Akademii w klubach. Dlatego teraz mogę teraz połączyć moją wiedzę z polityką i potencjałem klubu. Kluczem dobrej współpracy jest to, aby akademia nadal się rozwijała, koncentrując się przede wszystkim na rozwijaniu talentów i trenerów, ponieważ to te czynniki mają ogromny wpływ na efekty finalne.

Pracując w Holandii, przykładowo w FC Utrecht, miał Pan jasno określony cel - doprowadzić akademię do wyższego poziomu i to udało się zrobić. Jakie cele zatem stawia Pan przed sobą w Polsce?

- Celem jest ukształtowanie jak największej liczby młodych graczy na najwyższym poziomie! Jest to długi proces, trwający od 2 do 5 lat, ale wtedy efekt będzie jeszcze bardziej widoczny. Dając sobie ten czas zwiększamy prawdopodobieństwo, że najlepsze talenty z akademii mogą wykonać strukturalny krok na wyższy poziom, do pierwszego zespołu.

Czy myśli Pan o wdrożeniu holenderskiej filozofii lub tamtejszych wzorców piłki nożnej, wysyłając choćby naszych trenerów na staże?

- Sama wizja klubu jest wiodąca i jest punktem wyjścia. Oczywiście, dodamy element z holenderskiej filozofii, ale tylko jeśli będzie pasował i będzie dobry dla akademii. Mogą to być wizyty w innych, silnych piłkarsko krajach.

Co charakteryzuje Pana jako menedżera? Na co Henny Lee kładzie szczególny nacisk?

- Najważniejsze jest to, że wszyscy jesteśmy członkami klubu i musimy zadbać o to, abyśmy ciągle się rozwijali i przechodzili na wyższy poziom. Nie ukrywam, że lubię mentalność ciężkiej pracy – dwadzieścia cztery godziny na dobę, która koresponduje z firmą właściciela i sympatykami klubu. Oni także muszą ciężko pracować, ten etos pracy jest tutaj bardzo widoczny. Wszyscy chcemy ostatecznie zobaczyć pierwszy zespół, z wieloma graczami z akademii, którzy ciężko pracują, prezentują wysoki poziom i odnoszą sukcesy. Lubię prowadzić ten proces, być za niego odpowiedzialny, ale jednocześnie wiedząc, że jego osiągnięcie wymaga czasu.

Przychodzi Pan do Akademii Zagłębia, gdzie są już pewne struktury, nakreślone przez poprzednika - Krzysztofa Paluszka. Czy miał Pan szansę go poznać? Czy będzie Pan kontynuował tę wizję, czy może będzie to bardziej własna myśl?

- Korzystając z okazji, chciałbym wyrazić ogromne uznanie zarówno dla Krzysztofa Paluszka jak i Witolda Lisa, ponieważ w ostatnich latach położyli solidny fundament pod projekt, który mogę kontynuować. Regularnie kontaktowałem się z Dyrektorem Krzysztofem Paluszkiem, umówiliśmy się na rozmowę i wspólną wymianę informacji. Bardzo dobry fachowiec, który wie co robi i wie jak osiągnąć postawione cele.

Są też inne osoby zatrudnione na różnych stanowiskach - czy ta struktura zostanie zachowana, czy też chce Pan coś zmienić?

- W porozumieniu z osobami odpowiedzialnymi stworzyliśmy nową strukturę. Dzięki temu klub staje się bardziej profesjonalny. Będziemy nadal rozwijać akademię technicznie i osiągnąć jeszcze wyższą jakość szkolenia. Jako dyrektor techniczny będę współpracować z różnymi trenerami. Równocześnie, będę delegować ogólne działania, co pozwoli mi skupić się również na technicznej stronie funkcjonowania akademii.

Od czego zacznie Pan pracę w Zagłębiu Lubin? Będą to spotkania? Ustalanie strategii rozwoju, planu?

- Po przekazaniu informacji i wprowadzeniu, początkowo będę głównie obserwował jak to wygląda w praktyce. Krok po kroku będę poznawał metodykę działania. W miarę możliwości chciałbym również obserwować pracę pierwszej drużyny oraz ściśle współpracować z trenerem Benem van Daelem i Dyrektorem Sportowym Michałem Żewłakowem, ponieważ przejście i rozwój zawodników młodzieżowych do pierwszego zespołu wymaga koordynacji i współpracy.

Czy Ben van Dael i Witold Lis mieli wpływ na Pana decyzję przed podjęciem pracy?

- Jest to duża zaleta, ponieważ obaj są fachowcami o wysokiej jakości i mają ogromną wiedzę. Mam z nimi dobry kontakt, jesteśmy zgodni pod względem wizji. Witold jest bardzo ważny dla klubu i oprócz pomocy trenerowi van Daelowi, kontynuuje pracę w akademii z czego jestem bardzo zadowolony.

Kto Panu pomoże na początku pracy, w tych pierwszych tygodniach?

- Oprócz Witolda będę teraz współpracować z Łukaszem Piersialą i trenerami akademii. Kontakt z Łukaszem jest bardzo dobry, jako mój asystent będzie on odpowiedzialny za ogólne sprawy akademii. Zna klub bardzo dobrze i ma doskonałą jakość. To także krok naprzód dla akademii.

Wiemy, że jednym z celów jest rozwój zarówno trenerów, jak i graczy młodzieżowych, ale jakie są cele na przyszłość?

- Wszystko, co robimy ma na celu zapewnienie, że pierwsza drużyna odniesie sukces w przyszłości z wieloma swoimi młodymi zawodnikami w składzie. Taki projekt, uzupełniony dobrym scoutingiem, może dać sukces w takim klubie, jak Zagłębie Lubin. Taka wizja została dobrze określona przez właściciela i prezesa, ma także dobrą wartość dla społeczności i sponsorów. Wszystko po to, aby umożliwić naszym kibicom identyfikację z graczami o wysokiej jakości i właściwej mentalności, ponieważ piłka nożna pochodzi od kibiców.

Kiedy będzie Pan wiedział, że te cele zostały osiągnięte?

- W momencie, w którym do pierwszej drużyny będą wchodzić kolejni świadomi i ukształtowani zawodnicy młodzieżowi, stanowiący wartość dodaną i świetną wizytówkę AP KGHM Zagłębie.

Plan

Turnieje
mecze ligowe
sparingi

W najbliższym czasie nie ma zaplanowanych rozgrywek.

Wyniki

Turnieje
mecze ligowe
sparingi